Dom roztrzaskał się na tysiące kawałków. Wraz z zombie w środku. W promieniu 700 metrów skrawki ciał, desek i innych materiałów z których był wykonany budynek opadły na ziemię. Tłuszcz wyciekający z ciał zombie skwierczał tak głośno, że każdy dał radę to usłyszeć. Wszystko opadło na ziemię. Nastąpiła wielka cisza. Cisza po wybuchu. Cała zwierzyna, która jeszcze żyła zatrzymała się w miejscu. Po takim huku cisza byłą czymś idealnym. Spokojny, relaksujący szum drzew kołyszących się na wietrze połączony z promieniami słońca zakłócał tylko syf który zrobił się dookoła. Pierwszy zza krzaka wyłonił się Florian który przytulał wystraszoną jednak nie okazująca tego Amelię. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie dwójka ich przyjaciół leżących na środku gołej ziemi. Z oczu Oliwii znowu pociekły łzy. Wydostała się spod ciała Jasia, który rzucił się na nią by ją ratować. Chłopak zakasłał. Nawet nie wiecie jaka radość wstąpiła w dziewczynę kiedy zobaczyła, że Janek otworzył oczy. Żył. Florek podał mu dłoń aby wstał. Roztrzęsiona Oliwia rzuciła mu się w ramiona cicho łkając.
- Jas-Jasiu! Dzi-dzię- dzięki! - stawała na palcach aby zawiesić się na szyi bruneta.
- Ałłłł... Sss... - syknął z bólu, po czym blondynka automatycznie się od niego oddaliła. Z jego ramienia sączyła się stróżka czerwonej mazi. Liwia wytrzeszczyła oczy i spojrzała na swoje dłonie. Były całe we krwi. Rozchyliła wargi. Chciała pomóc Jasiowi ale nie mogła. Jej nogi powędrowały w zupełnie inną stronę. Uciekła w las. A przynajmniej zamierzała.
- Cholera, dziewczyno ogarnij się w końcu! - zatrzymał ją, łapiąc za rękę Filip. Ona jednak wyrwała mu się podążając w głąb lasu. Już nie biegnąc a idąc szybszym tempem. Tak, że chłopak spokojnie mógł za nią nadążyć. Postanowił iść za nią, na wypadek jakby jakiś niepotrzebny gość się przypałętał.
Na miejscu zdarzenia została pozostała piątka znajomych. Jasiek opadł na ziemię podpierając się starego drzewa. Kora opadła wprost na jego czarne loki brudząc go okropnie. Amela, która stała prędzej w dość bezpiecznej odległości poderwała się automatycznie tak, że teraz pierwsza stała obok bruneta.
- Jezus.. Jasiek.. Spokojnie wszystko będzie dobrze... - starała się przemawiać do chłopaka aby tylko nie zasypiał. Krew sączyła się niesamowicie szybko.
- Florek, ściągaj tą koszulkę! Szybciej! - ponaglała chłopaka, który miał z tym drobne problemy. Starała się tamować krew własnymi rękoma jednak nie działało. Potrzebny był materiał. Szybko otrzymała potrzebną koszulkę i jak najmocniej przyłożyła do ramienia Janka.
- Ałłłłłłłaaa.... !!! - sapnął brunet a jego głowa mimowolnie opadła na ramię.
- Cholera jasna! - zaklęła brunetka czując, że jeśli Janek nie znajdzie się jak najszybciej w szpitalu wykrwawi się. Do tego nie mieli pojęcia gdzie podziewa się Filip. To on tutaj wydawał rozkazy.
Kiedy kolejny raz dostała gałęzią w twarz i depnęła w wielką kałużę poddała się i opadła na ścięty konar. Filip szybko dorównał blondynce i stanął nad nią podpierając się bliskiego drzewa. Oliwia jeszcze raz spojrzała się na swoje ręce i uniosła prosząco głowę w górę. Jej wargi kilkakrotnie się poruszyły. Modliła się? Filip pierwszy raz widział takie zachowanie w jego jednostce.
- Błagam niech to się wszystko skończy! - załkała Liwia a jej policzki zalały się łzami. Filip przykucnął na przeciwko niej. Rzuciła mu się w ramiona, a on ją objął. Pozwolił jej płakać w swoje ramię, to było nowością. Po kilku minutach jednak z siłą oddalił dziewczynę od siebie. Popatrzał jej głęboko w oczy, ocierając kciukiem spływające po jej policzku łzy.
- Damy radę Livcia, damy... Jesteśmy przecież wszyscy razem, pokonamy ich! - powiedział to tak przekonywająco, że oczy blondynki zabłyszczały. Zbliżył się do niej.
- Damy radę, rozumiesz? - wyszeptał do jej ucha. Ich oczy znowu się spotkały. Ich twarze dzielił centymetr, może dwa. Nieustannie się zbliżały. Byłoby tak pięknie. Jednak znienawidzony odgłos im przerwał. Filip odwrócił się szybko na pięcie, wymierzając w zombiaka łukiem. Naciągnął go odpowiednio i po kilku sekundach potwór leżał już na ziemi opadając przy tym z impetem.
- Zapomnijmy o tym. Chodź. - powiedział znów oschle, zaciskając dłonie w pięści nie odwracając się do dziewczyny. Ona stała w tym samym miejscu nie dowierzając jaki potrafi być tak na prawdę Filip. Dopiero kiedy oddalił się na kilka metrów ruszyła za nim. Przełknęła głośno ślinę. W tamtej chwili przyrzekła sobie być silnym.
--------------------------------
To już drugi rozdział z Zombie :')
SKKF BEZ KOSZULKI! *0* >i wszystkie fanki Florka piszczą< :P
Dziękuję wam serdecznie za tak miłe komentarze! <3
Jeśli macie jakieś pytanka to walcie śmiało w komentarzach lub na ASKU :3
KOCHAM WASSS! <3
...
OdpowiedzUsuń...
...
CO?!
CZEMU?!... Ty wredna istoto! Jesteś zła, wiesz o tym? ;p
Nie o taką miłość mi chodziło. Ani trochę. Zupełnie nie o taką! ;D
Tak się emocjonalnie zaangażowałam, że wstałam (z własnej woli!) z łóżeczka, spod kołderki ze Spider-Manem i włączyłam komputer żeby to przeczytać na większym okranie, bo myślałam, że może się pomyliłam. Haha, nieee, nieee... Czemu?... ;D
Ona to musi być taką sierotą, nie? Ale w sumie chociaż coś się dzieje... No i dzięki temu bohaterskiemu aktowi ze strony Jana, teraz Amelka będzie mogła się nim zaopiekować :)
I to będzie miłość, która mi odpowiada ;D
No kurcze, cały czas to rprzeżywam! Czemu?! ;D
Muszę się ogarnąć, bo tu robię przedstawienie ;P No uwielbiam to opko, bo jest fajnie, ciekawie, są zombie, jest akcja, są młodzi bohaterowie, którzy walczą. Podobno są także deszcze ;)
Ja teraz muszę wiedzieć co będzie dalej... A Ty pewnie znowu "jutro napiszę", co nie? Będziesz bardziej zła niż jesteś teraz? Ja Cię, człowieku, nie pojmuje, dlaczego taka jesteś ;P
Życzę mnóstwa weny no i pomysłów, które jakoś wyprostują sytuację na linii sierota-pan pseudo generał. Ona ich tam pozabija, pozbądźcie się jej czy coś ;D
Dobra, idę spać, paaaa:*
Rusiaczek
Zaczne od tego ze sama mowilas ze nie utozsamiasz sie z bohaterka ;P
UsuńTa! Deszcze sa! :D
Nie placz, jeszcze nie raz w ryj dostanie ; )
Reszta na gg mordeczko ;D
No mega :3
OdpowiedzUsuńTaak, masz rację, wszystkie fanki Florka piszczą, a Jasia płaczą :'D
Kurde, a jak ja jestem jednego i drugiego? Mam piszczeć i płaczeć jednocześnie? ;_;
Dobra - serio meeega! ♥ Czekam na nexta i zapraszam do mnie:
www.oryginalnadziewczyna.blogspot.com
Kocham wszystkie minki ktorych tutaj urzylas ;D
UsuńDzieki za MEEEGA pozytywny komentarz! ;*
No świetny, świetny *-*
OdpowiedzUsuńBiedny Jaś :( Mam nadzieję, że go nie uśmiercisz czy coś ;p bo tego bym nie przeżyła! A tak w ogóle to bardzo ładny ten nowy wygląd :)
Sama bym tego nie przezyla :')
UsuńDzieki Julia! ;*
Wspaniały blog. Dopiero tu trafiłam ale po przeczytaniu obu rozdziałów jestem pewna, że będę tu wracać.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na mojego bloga o Jasiu: http://jednozdarzenie.blogspot.com/
Pozdrawiam i weny życzę =)
Dzięki wielkie! <3
UsuńJuż zaglądam! :3
Geniusz 6.9 naprawdę świetne opowiadanie!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie! ------------------------> Mari
http://cieplowsrodchlodu.blogspot.com/
Kocham twoje opowiadanie! <3
UsuńDzięki ;*