czwartek, 23 kwietnia 2015

#08 ZNAM TEGO ŻAŁOSNEGO CZŁOWIEKA

*JAN*
- Szukamy Filipa Kłody. Główny inspektor do spraw apokaliptycznych, Robert K. - z helikoptera wysiadł dobrze zbudowany mężczyzna, mojego wzrostu. Przedstawił się oschle, machając mi przed oczami jakąś plakietką. Przełknąłem głośno ślinę. - Tędy. 
Prowadząc ROBERTA i jego ochronę przez korytarz starej, spróchniałej chatki pilnowałem się. Cały czas trzymałem jedną rękę na pasie, gdzie znajdował się mały pistolet. Prowadziłem ich właśnie przez małe pomieszczenie nazywane przez nas kuchnią. Siedząca przy stole Oliwia, skuliła się jeszcze bardziej widząc obcych ludzi w garniakach. Od momentu zaginięcia Amelii wyglądała masakrycznie. Jej twarz wyglądała gorzej, niż po zarażeniu.
- Ten pokój. Tam go panowie znajdziecie. - wychrypiałem cicho, gestem ręki wskazując pokój za kuchnią. Usiadłem na krześle na przeciwko blondynki. Wiem, że było jej trudno. Chyba bardziej niż mi. Bardzo chciałem znowu być razem, żeby to wszystko się już skończyło, żeby nikt nas nie rozdzielał! Chwyciłem dłonie dziewczyny dodając jej otuchy. W końcu musimy się wspierać. Siedziała tam nieruchomo, zupełnie jak ja. Nasze twarze były nieruchome. Bez emocji, jak z kamienia. Nie wiem ile minut tam siedzieliśmy. Wiem tylko, że nasze ręce trwające w uścisku zdążyły zrobić się już bardzo ciepłe. Kiedy nasze spojrzenia w końcu się spotkały otworzyłem usta w celu pocieszenia jej kilkoma miłymi słowami. Jednak nie dane mi było dokończyć. 
*OLIWIA*
Kiedy za moimi plecami, stare, drewniane drzwi zatrzasnęły się z wielkim hukiem i lodowatym powietrzem moje ciało mimowolnie się spięło. Ręce Jaśka od razu się rozluźniły, puszczając po chwili moje. Zdążyłam zauważyć tylko jak kilkoro facetów z ciemnymi okularami opuszcza chatkę w której jak na razie byliśmy bezpieczni. Kiedy dostrzegłam czekoladowe spojrzenie Janka, chciałam uciec. Na moje szczęście ci z helikoptera coś jeszcze od niego chcieli, przywołując go do siebie. Kiedy znowu zaczęłam się odprężać, na krześle które było dość wygodne, moje uszy zaskoczył kolejny nie miły dźwięk. Jeden, drugi, czwarty, dziewiąty. Kiedy rozległ się po raz kolejny, ze strachem zeskoczyłam z krzesła. Wiedziałam, że w pokoju obok był tylko Filip. Mimo to strasznie bałam się tego co tam zobaczę. 
Widać słusznie.
Moje oczy niemal nie opuściły powiek, widząc stan dotychczas ładnego, jak na te czasy, pokoju. 
- Filip! Jezus... ! - krzyknęłam, a mój głos się załamał widząc zaczerwienione pięści chłopaka, zadające kolejny cios stolikowi. Z trudem podbiegłam do niego, łapiąc go z całej siły za ręce. 
Poczułam jak pod moim dotykiem się uspokaja. Delikatnie masowałam jego porozcinane dłonie, opuszkami palców. Cały czas głęboko wpatrywałam się w jego oczy. Jego brązowe, jak orzechy oczy. Po kilkunastu minutach, w miarę ochłonął. Ja nie puściłam jego dłoni. Kiedy znalazłam w sobie na tyle odwagi, poprowadziłam go, na nie ucierpiałe jeszcze łóżko. 
- Zaufaj mi... Proszę. - starałam się być delikatna. Filip miał trudny charakter. Wiem, że wiele przeszedł, chociaż rzadko komu opowiada o swojej przeszłości. Każdym słowem mogłam spowodować niepotrzebną sytuację. - Opowiedz mi wszystko po kolei. Dasz radę. 
Jego dłonie były już w dobrym stanie, jednak nadal je trzymałam delikatnie masując.
- Znaleźli mnie! - wydarł się. Jednak nadal siedział w tej  samej pozycji. Nie pozwoliłam wyrwać mu rąk spod mojego uścisku. - Znaleźli mnie kurwa!!!
Moje oczy się powiększyły. Filip cały czas krzyczał. Mimo to moje spojrzenie zachęciło go do dalszej rozmowy. 
- Inspekcja. Oni... Oni dowiedzieli się o mnie za dużo.  - nadal nic nie rozumiałam. 
- Bo ja... Ja coś zrobiłem. - po tych słowach nasze dłonie zacisnęły się na sobie. 
- Mów. 
- Wynalazłem lekarstwo. Lekarstwo na to cholerstwo!!! Lekarstwo... Lekarstwo kurwa... - jego twarz posmutniała. Wzrok przerzucił na swoje nogi, ułożone obok moich. - Dzieki niemu, osoba nawet w zaawansowanym stadium miałaby szanse. Miałaby szanse na normalne życie!
Lekarstwo? Jak? Kiedy? GDZIE?! Tysiąc myśli na sekundę. 
- Ale nie! Pierdolona banda urzędasów musiała wpaść, popsuć wszystko! WSZYSTKO KURWA! - zbulwersował się. Jedna z rąk opuściła mój uścisk i powędrowała na ścianę. Z całej siły walnął w nią pięścią. Jednak po chwili znowu zagłębił ją w moje dłonie. Nasze oczy się spotkały , jego - orzechowe tęczówki, przepełnione złością i rozczarowaniem na ludzką rasę; i moje - błękitne, jak chorwackie morze, jednak nie tak żywe, tylko wystraszone. Wtedy nie wytrzymałam. Nie wiem co mnie wtedy podkusiło, nie wiem jak znalazłam w sobie tyle odwagi. Po prostu wpiłam się w te jego malinowe usta. Jednak pocałunek nie trwał długo. Od raz się od siebie oderwaliśmy. Filip jednak nie odskoczył od razu na bok tylko znowu otulił moje dłonie swoimi. 
- A wiesz co jest najlepsze? - powiedział teraz już zupełnie spokojnie. - Że znam tego żałosnego cżłowieka...







--------------

13 komentarzy:

  1. To się porobiło. Filipowi pewnie teraz grozi niebezpieczeństwo. I co z Jankiem?
    Mam tyle myśli na raz w głowie.
    Podsumowując świetny rozdział =D

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  2. W ogóle jakie dziwnociekawe ma Filip nazwisko.
    Kurczę, nie mam weny na komentarz, ale wiedz, że kocham Cię za to opko! ;D
    Ekhm, to znaczy nie kocham tylko kilka fragmentów, na przykład tego tutaj wiesz, którego ;P
    No i nie było Mariny ani Q! Gdzie oni są! Wysyłam list gończy!
    Ale tak fajnie napisane <3 Rozpływam się nad tym :)
    Dobra, ja jeszcze śpię, przepraszam, postaram się bardziej następnym razem. Tak strasznie, strasznie mi się podobało...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. W koncu rozdzial :')

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu genialne *o* - nie napiszę nic więcej bo mnie zatkało...

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne ale szkoda ze tak zadko :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na kolejny z niecierpliwością! Zazdroszczę talentu do pisania. Mam nadzieję, że wpadniesz od mnie:
    did-you-forget-about-me-jdabrowsky.blogspot.com
    Weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaa nie wierzę w to co zrobiła Oliwia;_;
    Kazałam jej się trzymać z daleka od Filipa;_;
    Całkiem ciekawe... Filip znalazł lekarstwo, hę?
    Czekam na kolejny, mam nadzieję, że rozdziały będą częściej, weny.
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kawał czasu, a rozdziału ni ma ;=;
    Masz natychmiast coś z tym zrobić, rozumiesz?!
    Bo cię znajdę...

    OdpowiedzUsuń
  9. http://przez-muzyke-do-serca.blogspot.com/?m=1 <=== jesli lubisz czytac to zapraszam :>

    OdpowiedzUsuń
  10. jeej ile czasu już na nowy rozdział czekam ;___; ale to nie zmienia faktu, ze opowiadanie jest świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  11. O jacie jacie, świetny rozdział :O
    Czytam od początku i mówię jedno, M E G A!
    ZAPRASZAM do siebie
    https://dont-forget-about-me-Jas.blogspot.com
    Sandy~~

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny?
    http://tylkonienawisc.blogspot.com/ Blog o Smav'ie

    OdpowiedzUsuń